2012-02-14

10.Jesteśmy tu...

3 luty 2012 Jesteśmy tu raptem 6 dni a mamy już swoją piekarnię, pierogarnię, kilku ulubionych ulic, godzinę 23cią, kiedy to załoga pobliskiego baru lituje sie nad mieszkańcami i ścisza najwiekszy badziew jaki słyszałam..zwany podobno muzyką, poranki, kiedy to rezygnując z kiepskiego, hotelowego śniadania zaczynamy od kawy w łóżku..
Szukałam dziś w Ruili miesca, gdzie będę mogła wywołać moje filmy...Chodziłam od labu do labu..pokazywałam najpierw kliszę..potem skaner i tłumaczyłam na migi o co mi chodzi...napotykałam niestety albo na śmiech, dający mi do zrozumienia, że raczej z duchem czasu to ja nie podążam..albo kierowano mnie gdzie indziej- po czym rzecz jasna, okazywało sie, że nadaremnie..każdy rozkładał ręce. Znalazłam wreszcie łaskawego, który owszem wywoła część moich klisz (na zaufanie oni raczej nie zasługują, więc zostawiłam na początek jedynie 3 filmy), jednak ze skanowaniem będzie mi jeszcze bardziej pod górke, ponieważ nikt tu nie potrafi zrozumieć, po co mi zdjecia na pendrive'ie a nie odbitki..zrozumiałam dzis, że albo trzeba sie nauczyć chińskiego..albo nie komplikować sobie i tym ludziom spokojnego, prostego życia..















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Rolling Sun Photography