2011-12-18

4. Następna mapa...

Następna mapa pozostawiona z tyłu
Rachunek z pralni
Śniadanie w tuk-tuku.
Dworzec. Wszyscy mają dla nas bilety. Rozmienianie pieniędzy chyba przynosi tu pecha, wszyscy odsyłają mnie do następnego.
Autobus. Atmosfera urzędowa. Robi się tłok.
Bileter przeciska się by sprzedać nowym pasażerom świstek.
W międzyczasie sprawdza czy ktoś nie jedzie dalej niż zapłacił.
Zaraz za nim idzie poważna mina kontrolerki i nowi wsiadający.
Ciekawe kto ją sprawdzi ?!



Autobus z klimą i TV Panasonic. Co z tego, że wygląda jakby miał ze 100lat.
Wyjeżdżamy z Krabi prosto o Surthani. Stamtąd na wyspy Ko Samui i Ko Phangan...
trochę się pobawić:-)
Wokół sami Tajowie. Cały czas coś krzyczą, autobus się zatrzymuje.
Ktoś wrzuca jakieś gazety.
Jedziemy dalej, troche trzęsie. K montuje film. Ja ogarniam to co za oknem. Deszcz..

Cały czas jedziemy. Pytamy Pana biletera o której będziemy w Surathani...
Two Hours, Two Hours!!!!
Dwie godziny czy o drugiej na miejscu?? Nie wiadomo..tu nic nie wiadomo:-)

Przystanek. Pytam jak długo stoimy. Two Hour Two Hours.
Ponawiam pytanie, chwila konsternacji, idziemy...Ja i bileter.
Autobus czeka. Szukamy toalety.
Mijamy Police Station, toalety nie ma. Idziemy dalej. Autobusu juz nie widać.
Zaspokoiłam potrzebę na terenie jakiejś małej szkoły podstawowej. Wracamy.
Autobus gaśnie. Trzeba pchać..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Rolling Sun Photography