2012-02-26

21.Country wedding...

Spacer bardzo wczesny, słońca jeszcze nie było,
szliśmy przed siebie, szukając zabudowań daleko od miasta.
Droga gruntowa, soczysta zieleń, bije przyjemnym chłodem.
Krajobraz tym razem bieszczadzki..jezioro, dolina.
Pora obiadu.
Czekamy na wioskę i bufet z ostrymi potrwami w aluminiowych garnkach.
Plac z krzesłami na stołach jest obietnicą wielkiego żarcia. Będzie wesele ?!
Środek dnia.

Są przystawki, jest ojciec pana młodego i jest wódka ryżowa w plastikowych butelkach...
Popołudnie płynnie przechodzi w póżny wieczór...

potrawy tłuste, mało wykwintne a ludzie bardzo otwarci z uśmiechem podsuwali następne porcje...
Są rozmowy, toasty i coraz więcej procentów w głowie...


Bez magii,  tradycyjnych obrzędów, tylko stara dobra komunistyczna popijawa z przekąską....





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Rolling Sun Photography