Jadąc tu nastawiliśmy sie na dwu-trzydniowe zwiedzanie i zmianę kierunku podróży po Chinach. Przypadek poparty naszymi działaniami zadecydował jednak inaczej. Postanowiliśmy popytać tu o jakieś zajęcie dla nas. Zorientowaliśmy sie jednak, że bardziej popularny dla obcokrajowców jest tu wolontariat niż zarobienie jakiś w miarę normalnych pieniędzy. Zależało nam głównie na przeczekaniu zbliżających się chińskich Świąt Noworocznych, które trwaja w Chinach 15 dni, tzw Spring Festiwal. Ceny hoteli wzrastają w tych dniach o 150%, wiedzieliśmy więc, że może to być dla nas trudny czas. Wylądowaliśmy zatem w guest housie Sleepy Fish. K dostał tam zlecenia zrobienia zdjęć hotelu, dostaliśmy pokój i jedzenie za free..dzień później okazało się także, że jest do pomalowania pokój a z racji tego, że Chińczycy mają święto, ja mogłabym w tych dniach sprzątać także pokoje gościnne i pomagać w codziennych pracach obsługi hotelu...udało się więc..
Malowaliśmy pokój, wieszaliśmy pranie, uszczelnialiśmy okna..wieczorami siadaliśmy z Max- właścicielką hotelu i jej angielską załogą do stołu i kosztowaliśmy chińsko- wietnamskiej kuchni... Po kilku dniach K dostał maila, że w mieście Ruili poszukują ludzi z Zachodu grania w chińskim filmie..niezłe pieniądze i hehe...nieźle to wszystko brzmi.. Sprawdziliśmy info, podziękowaliśmy załodze Sleepy Fish, wsiedliśmy w nocny autobus i pojechaliśmy do Ruili..obawiając się mimo wszystko tego co zastaniemy na miejscu.. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz