2012-01-04

17. Thaton








  Thaton. Za górami Birma. Zamglony poranek. Z meczetu dochodzi deklamowana modlitwa, może we mgle się nie śpiewa?! Liczyłem na ten śpiew, miał zastąpić budzik.
Dojechaliśmy tu wczoraj i za daleko by wracać.
Jeszcze przed zachodem dotarliśmy do kilku wiosek plemienia  Ban Ya Pa, palacze opium i sprzedawcy pamiątek.












Senne wioski w górach gdzie słońce zachodzi na końcu, dojechaliśmy tam po drodze porytej przez wodę spływającą w porze deszczowej, śladem kabla z wysokim napięciem przerzuconym od niechcenia od drzewa do krzaka.
Trafiamy na zabijanie kury rosołowej na obrzeżach wioski, na małą kłótnię z przewoźnym sklepikarzem i dziewczyny z małym dzieckiem. Zaraz potem zrobiło się spokojnie, kobiety wróciły do rozmów, panowie do obierania kury. Gdy zaczęło robić się ciemno wróciliśmy do Thaton szukać noclegu...



 A dziś o wschodzie wybieramy się w drogę powrotną i do następnych wiosek schowanych w buszu.
Zatrzymujemy się na kilka zdjęć w świątyni we mgle i zostajemy wciągnięci na posiłek : ostre curry, ryby, ryż i owoce. Trochę pytań, dużo śmiechu, jedzenie bardzo smakuje.
Na drogę dostajemy kolę i mandarynki. Mgła utrzymuje się długo pomimo zjazdu na niższe tereny, jesteśmy mokrzy i pokryci czerwoną ziemią. Nie byliśmy przygotowani na nocleg poza Chiang Mai i na poranny chłód.



 Najlepszy widok na autostradzie? Skuter, z bocznym koszem, w którym znajduje się jego przewożna kuchnia/sklep a nad tym wszystkim rozłożony parasol plażowy i 80 km/h.
























Dojeżdżamy do Mae Taeng. Zjeżdzamy z głownej drogi, na świeżo wycinaną przez busz.
Mijanka z koparkami i walcami. Zatrzymujemy się na rosół z dodatkiem trawy cytrynowej, imbiru i bazyli. Potem już tylko ścieżka ciągnąca się wśród gór na stokach, na których uprawiane są warzywa, a niegdyś opium, jak opowiada nam niezłą angielszczyzną chłopak. W wiosce na szczycie trafiamy na południowe omawianie spraw wioskowych. O czym? Okazuje się, ze o wszystkim!  Pytam o króla, którego wizerunek można spotkać dosłownie wszędzie. Dowiadujemy sie, że król jest bardzo dobry dla nich, dużo im pomógł i dzięki niemu mogą tu spokojnie żyć z uprawy warzyw.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Rolling Sun Photography