2011-12-29

13. Hua Hin








Do Hua Hin dotarliśmy bardzo wcześnie rano, na zegarku 6.00, bardzo kolorowo od niezliczonych dekoracji świątecznych.Atmosfera senna, pora rozkładania dziennych targów, budzenia się do życia naganiaczy wszelkiego rodzaju..tuk-tuk, taxi, songthaewy- bierz co chcesz..

Poczuliśmy się tu dobrze. Było jeszcze ciemno, więc najlepsze co mogliśmy zrobić to poszukać morza i poczekać na wschód słońca. Przemierzaliśmy zatem miasto z ciężkimi plecakami na plecach i przyglądaliśmy się nowemu miejscu. Śniadanie na molo, pierwszy nasz wschód słońca- wreszcie się udało.. plaża otoczona niestety wszelkiego rodzaju zakładami przemysłowymi, wieżowcami, i raczej mało przemyślanymi jeśli chodzi o estetykę knajpkami. Im robiło się jaśniej, tym wszystko wyglądało gorzej.

Spędziliśmy tutaj dwa ostatnie dni 2011 roku. Miasto już prawie w centrum Tajlandii, otoczone z jednej strony górami, z drugiej strony morzem. Pewnie dlatego nie poczułam tak naprawdę ani tego, ani tego. Morze praktycznie pozbawione plaż- wynik erozji wybrzeża, góry bez majestatu, górali brak:-)








Potem już sylwester i północna Tajlandia, piękna, dziewicza, nie do ogarnięcia cała, chociaż
staraliśmy się zobaczyć jak najwięcej. Napiszemy o niej, pokażemy foty...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Rolling Sun Photography